środa, 12 grudnia 2012

Rysiek z klanu pomaga zwierzętom


Polskie filmy od zawsze przesiąknięte były tandetnymi dialogami, notorycznymi przekleństwami, oraz prostotą, dzięki czemu cały naród mogła się z nimi identyfikować.

Polacy uwielbiają żarty sytuacyjne, często tak nierealne i przewidywalne jakby działy się w odrębnej rzeczywistości. Kiedyś tworzono filmy o tematyce pseudo-kryminalnej, teraz Polska zakochała się w pouczających komediach o prawdziwym życiu najprawdziwszego faceta, oraz tego samego w wersji o kobietach. Po zaskakującym zwycięstwie kinowym tandetnych filmów testosteron oraz lejdis, bliźniacze im filmy satyryczne, -nieważne jak wielkim nadużyciem jest w tym zdaniu słowo satyryczne- pojawiają się jak -bardzo niesmaczne- grzyby po deszczu.


Najważniejsze, aby było śmiesznie, trochę niezrozumiale, by wszystkie wątki tak niespodziewanie wyjaśniły się na końcu, by wzbudzić u widza uśmiech, a może nawet i wzruszenie. Dialogi, oczywiście powinny być przyprawione niepostrzeżenie wplecionymi wulgaryzmami bohaterów tak, aby każdy z nas mógł rozpoznać w nim bratnią duszę. Kolejną kwestią, które mógłbym się czepić jest to, że przeklinanie wciąż bawi Polaków, ale dziś pominę tę kwestię.

Co filmy mają wspólnego z kampaniami społecznymi? Jeden z klipów zachęcający do dobrego traktowania zwierząt, -co absolutnie popieram, niezależnie w jakiej formie- wykorzystał wszystkie elementy dobrego polskiego filmu, dając nam to czego żądamy, w krótkiej formie.

Oklepane poczucie humoru. Prostackie teksty. Absurdalne akcje. Chluba internetu -Ryszard z Klanu. Połączenie tego wszystkiego miało stać się bombą- wyszło, to co wyszło. Nie wiem czy intencjami autorów było dotarcie do osób mało inteligentnych, ale z całego serca mam nadzieję, że była to w pełni przemyślana i zaplanowana akcja.

Ciekawe czy nagromadzenie szczegółów przyciągających uwagę nie wpłynie na główne przesłanie klipu.