Każdego roku ten sam, bezpodstawny szał. Cykliczne
podniecenie wywołane wyzerowaniem kalendarza. O ile potrafię wyobrazić sobie
potrzebę celebrowania narodzin dziecka z niepokalanego poczęcia, o tyle
obchodzenie Nowego Roku jest dla mnie kompletnie pozbawione jakiejkolwiek
finezji. Z następnym Sylwestrem starzejemy się o kolejny rok, a
przecież stawanie się coraz bardziej starym nie jest optymalnym powodem do świętowania...
Przestawienie tej jednej, nieistotnej na co dzień cyfry wywołuje zamieszanie
większe niż reakcja społeczeństwa zachodniego na wojnę domową w Syrii.
Bezsensowność tego wydarzenia jest obca przeciętnemu
człowiekowi, ponieważ od dziecka potrzeba jego kultywowania była mu usilnie
wtłaczana do głowy. W tym momencie jest on podobny bardziej do małpy, aniżeli
istoty faktycznie rozumnej, gdyż reaguje on na bodźce identycznie instynktownie.
Pokazanie szympansowi kamienia nie wywoła u niego żadnej
reakcji, podstawienie banana spowoduje wybuch euforii i radości. Te same
zachowanie przybiera człowiek, reagując nie tylko potrzebą celebrowania Nowego
Roku, ale także innych świąt, czy przedmiotów, z tym wyjątkiem, że małpa nigdy
nie uklęknie przed zbitymi kawałkami drewna, bo zna brak przydatności jakie przedstawia.
Nie rozumiem idei wystawania na mrozie w tłumie obcych,
pijanych ludzi, gapienia się na migające światełka do sztywności karku. Nie
rozumiem zachwycania się każdym kolejnym rozbłyskiem i ludzi wydających dźwięki
jak gdyby raz za razem, z każdym błyskiem przeżywali orgazm, by w końcu, gdy
minie pięciominutowa iluminacja rozejść się do swoich domów i wrócić do szarego
życia.
Nowy
Rok jest jednak tak neutralnym wydarzeniem, że jego ekumeniczność sprawia, że w
przeciwieństwie do innych świąt, na sms z życzeniami „Szczęśliwego Nowego
Roku”, odpowiem również „Szczęśliwego Nowego Roku”, a nie „Nawzajem.” do czego
z grzeczności zmusiłem się w minione święta. I choć plagą na ulicach stają się
stoiska z fajerwerkami, przeszkadzają mi one o wiele mniej niż puszczanie
smętnych kolęd w centrach handlowych. Nie puszczę jednak ani jednej flary do
nieba, nie zapalę żądnego błyskającego patyka, nie wypiję tradycyjnego
Igristoje, nie spędzę też sylwestra
z Polsatem.
Czego życzyłbym sobie najbardziej na nowy rok? Przede
wszystkim chciałbym spędzać jak najmniej czasu z ludźmi niedojrzałymi,
niecharyzmatycznymi i pozbawionymi istoty samostanowienia. Wydaje się to jednak
całkowicie nierealne w rzeczywistości społeczeństwa wychowanego we wstrętnej
kulturze panującej obecnie.
Mimo wszystko, jest to święto, które podobnie jak Boże
Narodzenie obchodzę dookoła.